piątek, 12 lipca 2013

już niedługo konkurencja wymięknie ;)

Jeden dzień - dużo pozytywnych emocji
Klienci konkurencji przechodzą do mnie ;)) z różnych powodów.
Zadzwoniła dziewczyna, że chce przyjść do Laboratorium na naukę śpiewu. Opowiada mi, że śpiewa już kilka lat  i od wadliwej emisji ma guzy na strunach. Bierzemy się zatem za rehabilitację i to bardzo ostro.
Jeśli kogoś interesuje na swojej stronie wyraźnie mam napisane, że nauka śpiewu to złożony proces, uczę techniką bel canto. Większość zajęć podczas warsztatów wokalnych nie skupia się na istocie techniki śpiewu , emisji. Osoby przychodzą z wybranymi przez siebie wcześniej piosenkami i czy są one dostosowane do możliwości tych osób czy nie śpiewa się je. Niestety gdy przyjdzie tym osobom później zaśpiewać inny repertuar niż ten wyćwiczony , nie będą w stanie poprawnie zaśpiewać  nic po za tym co wyćwiczyły na WARSZTATACH  hehe.

czwartek, 11 lipca 2013


A jeszcze dowalę artykuł na domiar tego wszystkiego żeby podeprzeć swój żal 
artykuł zaczerpnięty z ambitnego pisma Aspiracje
http://www.asp.waw.pl/aspiracje.aspx?LANG=1&DEPA_ID=68

kto chce niech ściąga....


Historia nowsza
Kiedyś w szkołach uczono „rysunków”. Jednak
„nadmiernie intelektualne” władze szkolne (czemu
nie oświatowe) stwierdziły, że to za mało!
Pojawiło się więc „wychowanie muzyczne i plastyczne”,
a potem „muzyka i plastyka” i oto teraz
mamy społeczność, która nie umie śpiewać (nawet
hymnu) ani rysować (nawet laurki czy planu
domu), a zamiast kaligrafii uprawia bazgrafię –
ale niby w zamian umie pisać na komputerze! To
ta społeczność miała w szkołach zajęcia prowadzone
przez amatorów, którzy kończyli jakieś
krótkie kursy.
Po tym, nieco historycznym uzasadnieniu, pragnę
przekazać trochę rad dotyczących śpiewania.
Może ktoś zechce z nich skorzystać.
Dobre rady dotyczące śpiewania
Kiedy śpiewamy, zawsze wymawiamy jakieś słowa,
a to wymaga dobrej dykcji, czyli świadomej
artykulacji. Nawet małe dzieci łatwo uchwycą
czynność swobodnego otwarcia ust – na przykład,
żeby zaśpiewać „la, la, la”. Wyraźne wymawianie
słów – koniecznie za przykładem nauczyciela
– nie powinno dzieciom sprawiać kłopotu.
Warto im, przy okazji, zwrócić uwagę na ładne
i czytelne pisanie. Nauczyciel może to zrobić,
pisząc starannie tekst na tablicy... Nie bazgrajmy!
Bardzo ważna ze względu na higienę głosu jest
świadomość, że dzieci (także chłopcy przed mutacją)
śpiewają głosami wysokimi, a więc sopranem,
mezzosopranem i altem. Chłopiec śpiewający wysoko
(a po mutacji – często basem) to sopran, a nie
falset! To głupstwo często się teraz słyszy, a przecież
falset może się pojawić dopiero po mutacji.
W ogóle dzieci powinny śpiewać lekko i zawsze
lepiej, jeśli w wyższych tonacjach (nie jak w przypadku
„Arki Noego”!), bo od śpiewania zbyt nisko,
które często staje się krzykiem – dzieci chrypną
i bywa, że to prowadzi do poważnych zmiany
chorobowych strun głosowych. Dodatkowe nieszczęście
w śpiewie to przekonanie, że najważniejsze
jest oddychanie i sławne napinanie przepony
(niestety – także u dzieci). Przecież oddychanie
jest automatyczną czynnością podkorową, a śpiewanie
zależy od myślenia! Czyli, że to nieszczęście
świadczy o nieznajomości anatomii i fizjologii
i może powodować – czasem trudne do wyplenienia
– nawyki szkodliwe dla swobody operowania
głosem, usztywnionym przez zaniedbanie automatyzmu
oddychania.
Wywodząca się chyba z jogi idea brania oddechu
przez nos (to oddech spoczynkowy, do medytacji
i snu) bardzo negatywnie odbija się też na grze
instrumentalnej, np. wiolonczelistów, siedzących
frontem do słuchaczy. Ich szeleszczące sapanie
bywa bardziej słyszalne niż grane piano dźwięki.
Natomiast grając automatycznie oddycha się
przez lekko rozchylone usta (oddech czynnościowy).
I to jest naturalne i niesłyszalne!
Smutno mi, Boże… Litwo, Ojczyzno moja!
Niepokoi mnie, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci
i młodzież szkolną, zupełny brak recytowania wierszy
na zajęciach z języka polskiego. Doceniają je
tylko starsi nauczyciele. Skutkiem tego jest przecież
brak poczucia rymu i rytmu (np. u młodych
aktorów recytujących bajki Brzechwy), a jednocześnie
brak „gimnastyki” pamięci. W połączeniu
z brakiem śpiewania w szkołach – nie mówiąc
o domach – powoduje to bezradność w „używaniu
głosu”, a więc jednocześnie nieśmiałość, niepewność
i nieumiejętność kontroli brzmienia własnego głosu.
Nawet w szkołach muzycznych nie dba się o korelację
słuchu z głosem, jakby nie biorąc pod uwagę
smutnego faktu, że dzieci i młodzież nie umieją śpiewać.
Tak więc zaczynam ;)

Ostatnio miałam okazję uczestniczyć w pewnym konkursie piosenki dziecięcej i młodzieżowej, nie jako juror jak to ostatnio bywało , ale trochę prywatnie trochę zawodowo ;)
Nie jest to konkurs rangi najwyższej lecz powiedziałabym średniej lokalnej.
W jury siedziały 4 osoby ; X znam osobiście , Y i Z z widzenia aczkolwiek czy mają coś wspólnego z muzyką a w szczególności z emisją głosu wątpię, został Ż tak nazwę tego osobnika.
Zgłoszeń do konkursu multum.   Tak więc I część odbyła się w pełnym słońcu, soliści popisywali się w dwóch piosenkach. Ciągłość  imprezy zaburzyła burza. Wichura.
Sprzęt zalało , scenę rozwiało, stolik jury pofrunął hennnnnn pod scenę. Po tym armagedonie impreza została przeniesiona na drugi dzień , soliści już popisać się  dwiema piosenkami nie mieli możliwości. Wszystko tempo, tempo.
Występy solistów ciekawe, lecz moje czujne ucho wychwytuje błędy niesłyszalne dla  ludzi, którzy profesjonalnie (a nawet nieprofesjonalnie)  nie zajmują się emisją głosu. Uderza kolejny raz zruszczanie, niedokończone frazy, brak podparcia, słaba dykcja, krzyk, nieumiejętność płynnego przechodzenia przez rejestry itp. itp.
Jury zamiast oceniać umiejętności wokalne solistów skupia się na wykonaniu teatralnym. W związku z tym moje pytanie jest takie: Poprawniej  jest wykonać piosenkę teatralnie ale  fałszując ? czy zaśpiewać czysto bez zbędnych ruchów teatralnych? Z tego co zdążyłam zaobserwować jury także czepia się zbyt dużych ruchów na scenie. Odpowiedź powinna być prosta należy zaśpiewać poprawnie ze względną interpretacją.
( choć chciałabym aby jury podało choć jednego artystę wśród tych wielkich jako ewentualny wzór, ciekawa jestem kto byłby tym najwspanialszym??)

Przykro jest słuchać niektórych wykonań, z powodów wielu:
niedobrany repertuar do możliwości wokalnych solisty, tematyka utworów, fałsz, głosy cofnięte, przerost interpretacji nad umiejętnościami , techniką wokalną itp.
Nie winię tu wykonawców, ale ich nauczycieli, którzy najczęściej sami nie wiedzą jak powinno się dobrze śpiewać. Dzisiaj wzorami do naśladowania ( niesłusznie ) są osoby, które z braku wiedzy, umiejętności  kreują swoje nieudolne wykonania  jako swój styl. BŁĄD BŁĄD ale skąd macie wiedzieć co jest dobre skoro nigdy tego nie słyszeliście...............

w Polsce bazuje się na literaturze, w której jest dużżżżżżżżżżo błędów, powiela się je i kreuje jako naukę dobrego śpiewu. A ja zawsze będę powtarzać jak chcesz coś zrozumieć wracaj do źródeł ;))


tym zakończę dzisiejszy wywód
;))

UWAGA

Od razu uprzedzam jeśli komuś nie podoba się to o czym będę pisać , nie musi tu zaglądać ;)
Nie zamierzam kryć się ze swoimi poglądami , ze swoją wiedzą a wręcz przeciwnie chcę ją tu wykrzyczeć !!
;)))
zdj. zaczerpnięte z graficzek.wordpress.com